Zaraz po powrocie z jeep-safari po bezdrożach gór Taurus postanowiliśmy skorzystać z oryginalnej formy relaksu, jaką jest prawdziwy turecki hammam. Pod nazwą tą kryje się coś w stylu centrum SPA, z saunami, jaccuzi i masażami.
Nie skorzystaliśmy z oferty naszego hotelu, gdyż uznaliśmy, że większą atrakcją będzie wizyta w tradycyjnym hammamie.
Jechaliśmy dość daleko - aż do Manavgat, ale było warto. Znaleźliśmy się jakby w innym świecie, gdzie spokojnie można było wyłączyć umysł i oddać się błogiemu lenistwu, powierzając swe ciało w ręce profesjonalistów.
Najpierw spędziliśmy kilkanaście minut w suchej saunie. Był to zarazem seans aromaterapeutyczny, gdyż dodawane olejki zapachowe doskonale oczszczały drogi oddechowe.
Po seansie w saunie ciało było tak rozgrzane, że nie protestowało przeciw zanurzeniu się w basenie z wodą o temp. 10ºC.
Potem kolejna sauna - tym razem parowa i bez dodatków aromatycznych.
Następnie zaproszono nas do fantastycznego jaccuzi z idealnie ciepłą wodą, którego bąbelki delikatnie nas masowały.
Kolejną niespodzianką była kąpiel błotna w sadzawce, gdzie nacieraliśmy się delikatnym i bogatym w substancje odżywcze błotem.
Potem oczywiście - szybki prysznic :)
Sympatyczna obsługa zaprosiła nas do sali głównej - ogromnej łaźni, całej wyłożonej marmurem, z wielkim marmurowym stołem pośrodku. Zmieściliśmy się na nim wszyscy - 10 osób!
Od tego momentu zajęli się nami profesjonaliści - najpierw był dokładny peeling całego ciała, przy użyciu specjalnych rękawic, porem delikatny masaż ciepłą pianą z mydlin, a na koniec właściwy masaż pachnącymi olejkami.