Przyjechaliśmy wreszcie do hotelu "Saritas". A tu od razu niemiła niespodzianka - hotel nie przygotował dla nas późnej kolacji (dotarliśmy już po 23) - bo nie poprosił o to rezydent biura...
Nie jestem specjalnie wymagająca, ale to trochę przegięcie, ale cóż - nie będziemy przecież szukać po nocy czynnego baru czy knajpy w obcym mieście... połozyliśmy się spać głodni...
Zaczynało się niewesoło...