W drogę do miejsca pochówku faraonów wyruszyliśmy bardzo wcześnie rano, by uniknąć upałów i zbędnego tłoku. Jechaliśmy szeroką drogą u samego podnóża gór. Po drodze nasza przewodniczka zwróciła nam uwagę na niewielki dom z cegły mułowej na wzgórzu, w którym mieszkał Howard Carter, gdy prowadził wykopaliska w grobowcu Tutanchamona.
W pewnym momencie naszym oczom ukazał się szczyt góry o kształcie przypominającym piramidę. Byliśmy na miejscu - w słynnej Dolinie Królów. To właśnie tę niegościnną, spaloną słońcem i pozbawioną roślinności dolinę, wybrali władcy Nowego Państwa na swe ostatnie miejsce spoczynku. W skałach otaczających dolinę wykuwano grobowce, składające się często z wielu komór. Następnie ozdabiano je kunsztownymi malowidłami i reliefami, które sławiły potęgę faraona i miały mu towarzyszyć w zaświatach. Do środka wkładano sarkofag i całe mnóstwo rzeczy, których dusza władcy mogłaby potrzebować. Oczywiście wyposażenie grobów zachowało się tylko w kilku przypadkach, w tym w najbardziej słynnym grobowcu Tutanchamona, resztę rozkradziono.
W Dolinie Królów znajduje się około 60 grobowców, jednak bilet uprawnia do zwiedzenia tylko trzech, a i czasu też nie mieliśmy za wiele. Za radą naszej przewodniczki odpuściliśmy sobie te najbardziej zatłoczone i oblegane, a skupiliśmy się na tych najbardziej interesujących. (W grobowcach nie wolno robić zdjęć, te, które tu umieściłam, mam od ludzi bardziej odważnych niż ja":))
więcej na: http://www.2009egipt.za.pl/dolina.htm